á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Fabuła jest przemyślana, dopięta na ostatni guzik i nie pozostawia żadnych pytań, dotyczących poszczególnych wątków, a tych jest naprawdę sporo, a co jeden to bardziej interesujący. Postaci doskonale przedstawione. Sam fakt, że książka jest napisana z perspektywy doktora Huntera, pozwala poznać go pod wieloma aspektami, a zauważyć muszę, że jest to świetna postać, której nie sposób nie polubić. Nie inaczej ma się sprawa z pobocznymi postaciami, jak chociażby drugą z kobiet, która została porwana. Nie jest ona jakąś przypadkową kobietą, o której nic nie wiemy i o której nigdy się niczego nie dowiemy. Wręcz przeciwnie, mamy szanse na to, by poznać, choć część jej historii i dowiedzieć się, z jakimi problemami zmagała się przed tym, jak na jej drodze stanął seryjny morderca.
„Chemia śmierci” moim zdaniem jest tytułem obowiązkowym dla tych osób, które lubią thrillery, w jakich zwrotów akcji nie brakuje i w której do ostatniej strony niczego nie można wziąć za pewnik. Jest ona również świetnym tytułem dla kogoś, kto chce dopiero rozpocząć swoją przygodę czytelniczą, z tym konkretnym gatunkiem, bo jestem w stu procentach pewna, że nie okaże się rozczarowaniem na start i nie zrazi nikogo do sięgania po inne książki tego gatunku. Podsumowując, polecam tytuł, który wciągnął mnie na długie godziny, w jakich trakcie nie nudziłam się w ogóle i ani razu nie złapałam się na chęci przeskoczenia kilku opisowych stron, które w przypadku tego tytułu są czymś istotnym, nadającym klimatu, jakiego niektórym thrillerom zdecydowanie brakuje. Simon Beckett z pewnością zagości na mojej półce z pozostałymi książkami z serii o doktorze Hunterze, a w przyszłości, nie odmówię sobie zapoznania się z innymi seriami, bo w przypadku tego autora, wiem już, że poszerzenie biblioteczki o nowe książki, będzie dobrą inwestycją.